MASOCHISTA
Masochiści z całego kraju łączmy się!!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum MASOCHISTA Strona Główna
->
O wszystkim
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Na dzień dobry
Ból
Ból- psychiczny
Umysł
Kary i nagrody
Otoczenie
Muza
Wpadki
SEX
Używki
O wszystkim
Anoreksja&Bulimia
Próby samobójcze
Psychiatra
Wasze blogi
Filmy
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
pelniaradosci
Wysłany: Nie 18:04, 23 Cze 2019
Temat postu: Miłosierdzie Boże (moje świadectwo)
Jeśli zmagasz się z problemem masochizmu to nie będę Cię pouczać. Ty wiesz, że to Cię niszczy. Zamiast tego zamieszczę w tym miejscu dla Ciebie moje świadectwo nawrócenia. Może da Ci nadzieję, może znudzi... Ale wierzę, że to ma sens, że zostawię je tutaj.
Doświadczyłam prawdziwego cudu. Jest nim właśnie Miłosierdzie Boże, które ogarnia każdego, nikogo nie opuści. Jest codziennie, nieustannie darem dla nas.
Prawie dwa lata temu przyszłam do kościoła za wstawiennictwem św. Faustyny. Nie było mnie tam 8 lat ( mam 20), nie licząc sporadycznych sytuacji. Zanim to się stało byłam w strasznej rozpaczy z powodu popełnionego zła, którego nie dało się już naprawić, i czułam, że nie ma nadziei. Było ze mną bardzo źle. Właśnie wtedy zwróciłam uwagę na Obraz Jezusa Miłosiernego w domu kogoś z mojej rodziny. Ogarniała mnie jakby...ufność. Potem przyszłam do kościoła przez przypadek i ufność była coraz mocniejsza. (kilka miesięcy później, już przyjmując Komunię, przeczytałam w "Dzienniczku" dialog Boga z duszą pogrążoną w rozpaczy i to było to, co wtedy działo się ze mną. Podczas czytania nie musiałam analizować- płakałam z wdzięczności.) Jeszcze przed spowiedzią kupiłam modlitewnik św. Faustyny wraz z medalikiem, chciałam coś o tematyce religijnej i akurat się znalazło.... nie wiedziałam nawet kto to św. Faustyna. Później dostałam obrazek Jezusa Miłosiernego wraz ze słowami koronki do Miłosierdzia Bożego. Zaczęłam odmawiać, bo jak dostałam, to wypada... Podczas koronki czułam radość nie do opisania, teraz wiem, że potrzebowałam Bożego Miłosierdzia rozpaczliwie- dla mnie to był naprawdę ostatni ratunek. Dla mnie to nie była po prostu modlitwa, od tego zależało moje szczęście w przyszłości. Pewnego dnia pomyślałam- "Jutro jadę do księdza którego wybrałam jako spowiednika. Nie muszę się spowiadać. Muszę tam być". Oczywiście spowiadałam się i zdanie, jakie usłyszałam zostanie w moim sercu: "Nie ma takiego grzechu, którego Pan Jezus by nie odpuścił". Dowiedziałam się też, że ten dzień, dzień mojej spowiedzi to 5 października- liturgiczne wspomnienie św. Faustyny...
Dlatego to piszę, właśnie po to, żeby Ci powiedzieć, że nie ma takiego grzechu, którego Pan Jezus by nie odpuścił, jeśli zaufasz Jego Miłosierdziu, jeśli przyjdziesz do sakramentu spowiedzi.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin